Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi domi901 z miasteczka SITNICA. Mam przejechane 7694.02 kilometrów w tym 183.90 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2010

button stats bikestats.pl

2009

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy domi901.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

ze świrami

Dystans całkowity:6375.82 km (w terenie 155.80 km; 2.44%)
Czas w ruchu:330:38
Średnia prędkość:19.28 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:102.84 km i 5h 25m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
137.00 km 5.00 km teren
07:30 h 18.27 km/h:
Maks. pr.:40.20 km/h
Temperatura:

czasem słońce, CZASEM DESZCZ!!! ;/ ;/

Wtorek, 11 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Radzieje (dzika plaża) Stara Różanka - Kętrzyn - Święta Lipka - Reszel - Bisztynek - Lidzbark Warmiński - Orneta - Bażyny

Powrót do normalności: MACIEK! wstawaj.... xD :* haha Po śniadaniu zaczelismy zbierac i zwijać swoje manatki xD Z racji, że Maciek miał trochę wiecej rzeczy do spakowania ja wybrałam sie na poszukiwanie muszelek ;) potem zerwałam jeszcze pałkę wodna z pomoca Maćka ;) (poświęcił nawet swojego spd :) hehe ) Wyjazd tak jak zwykle... W Starej Różance zatrzmalismy sie na chwilę żeby zrobić zdjecie starego holenderskiego wiatraka ;) Pierwszy postój w Kętrzynie i tradycyjnie zakupy w Biedronce xD II śniadanie tym razem jedliśmy na stacji gdzie przy okazji ładowały się nasze komórki. Znaleźliśmy nawet rozmówczynię, która nie dowierzałam, że jesteśmy aż z Gorlic... hehe W Świętej Lipce zatrzymaliśmy się, żeby obejrzeć Sanktuarium (oczywiście z naszym szczęściem okazało się, że jest z zewnątrz remontowane ;/) Następnie zwiedzaliśmy zamek w Reszlu, gdzie zrobiliśmy kilka fajnych fotek xD Ehh i tyle radości na ten dzień ;/ Zaczęło padać... Totalna masakra jakieś 60km w deszczu ;/ Suchej nitki na nas nie zostało ;/ W Bisztynku jakieś drobne zakupy, dłuższy postój w Lidzbarku Warmińskim. Postanowiliśmy zjeść tam obiad, jednak trafiliśmy do baru bez większych rewelacji ;/ Zapłaciliśmy sporo, aż głowa bolała a obiad wyglądał niczym przystawka :O Maciek dostał bulwersa i przyniósł chleb, po czym zaczął robić kanapki xD Tym sposobem poprawił mi humor, bo dusiłam się tam ze śmiechu xD Jedyną zaleta tego baru była suszarka w kiblu pod którą spędziłam jakieś 25 min xD susząc co się dało xD Kolejny przystanek zrobiliśmy w Ornecie na małe zakupy. Spotkalismy również miłego rowerzyste, który doradził nam gdzie możemy znaleźć nocleg. Skierowaliśmy sie wiec w stronę Bażyn i odszukaliśmy nasz cel - duze gospodarstwo kolo kościoła ;) Maciek zadzwonił do drzwi xD i grzecznie zapytał czy nie znalazłoby sie troche miejsca dla strudzonych podroznych? :) Trafiliśmy w dziesiatke :) Gdy pani gospodarz upewniła się, że jesteśmy spokojną młodzieżą :) udostępniła nam tzw. przyczepę cygańską (w której były łóżka xD, prąd) oraz ciepłą wodę xD Radość ogromna... ;) Zwaliliśmy potrzebne rzeczy, rozwiesiliśmy mokre zjedliśmy kolację i do spania xD
Wiatrak holenderski w Starej Różance © domi901

Reszel - zamek © domi901

Widoczek z zamkowej wieży :) © domi901

aaaaaaaaa xD no i zaukuł mnie w dyby xD niedobry no :P:P © domi901

Gdzie ta zupka chińska?!!! buhahaha xD © domi901

Zachodzik słońca ;) © domi901


Dane wyjazdu:
8.00 km 7.50 km teren
00:47 h 10.21 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Na dzikiej plaży... J. Dobskie...

Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Łabapa - Radzieje - dzika plaża

Moja pobudka - ok. godz 8:00... Maciek wstał wcześniej... ;O szok :P i nawet poszedł do jeziora sie przepłynąc szok x2 xD hahaha :P:P Po śniadaniu zaczęło się pakowanie, które jak zawsze zajmowało sporo czasu ;/ potem Maciek pojechał na poszukiwanie zaginionej owieczki xD czyt. licznik :P i szczęśliwie go odnalazł :) Ruszyliśmy do Radzieji, gdzie zrobiliśmy zakupy.... dość duże xD Znaleźlismy jakąś mapę okolicy gdzie wybraliśmy jedna z dzikich plaż xD hahaha dojazd oczywiście marny ;/ Na miejscu okazało się, że jestem sporo ludzi... Wybraliśmy miejsce na namiot i rozbiliśmy go :) Po rozpakowaniu rzeczy Maciek jako drwal znowu poszedł na poszukiwania drzewa xD hehe Potem zrobił bardzo oryginalny wieszak na ubrania xD
Generalnie był to dzień wypoczynkowy ale pogoda średnio sprzyjała... Słońce schowało się za chmurami :( i wiał wiatr ;/ ale skoro się zatrzymaliśmy to trzeab było to wykorzystać :) Poszliśmy więc popływać... taaaa... Ale żeby do tego doszło trzeba było przejść jakieś 100m od brzegu żeby móc się zanurzyć :o szok :O Po tej orzeźwiającej kąpieli wróciliśmy do namiotu, potem już mniej miły obowiązk - pranie... Ja stwierdziłam, że będe leniuchować więc wzięłam karimatę i położyłam się przed namiotem xD haha i tak sobie drzemałam... W tym czasie Maciek znowu bawił się w drwala oraz obserwował naszych sąsiadów xD hehe Wieczorem Maciek rozpoczął rozpalanie ogniska, niestety nie poszło tak łatwo jak wczoraj ;O hmmm po jakiejś 1,5h osiągnął jednak wymarzony cel xD Dzisiaj oprócz zupki chińskiej mieliśmy również kiełbaski xD no i tradycyjnie grzanki, tym razem z ketchupem xD Maćkowi udało się również wyżebrać herbatę od sąsiadów ;) za co byłam mu bardzo wdzięczna xD Niestety w tym samym czasie przyjechali jacys młodzi balangowicze, którzy rozstawili sie idealnie koło naszego namiotu ;/ muza, grill,
łowienie ryb... ehh... Na szczęście udało mi się szybko zasnąć...
Kolejna maskotka Maćka... Tym razem z pająków przerzucił się na żabkę xD © domi901

Siedzi lump "pepsowski" pod sklepem... xD © domi901

"Lekko" przeładowany rower Maćka... xD z naszymi "małymi" zakupami xD © domi901

Idzie potwór z.... Jeziora Dobskiego xD © domi901

Hmmm... Leniuchowanie przy ognisku... :) © domi901


Dane wyjazdu:
54.60 km 10.00 km teren
03:33 h 15.38 km/h:
Maks. pr.:36.40 km/h
Temperatura:

Mamy ognisko!!!! xD

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Strzelce - Gizycko - Pozezdrze - Sztynort Duży - Łabapa

Ehh... Wyjechaliśmy ok. 8:30 do Giżycka. Tam znaleźliśmy bankomat, żeby zasilić nieco nasz budżet, nastepnie pojechaliśmy na Mszę Św. o 9:30 (wtedy jeszcze kojarzyliśmy, że jest niedziela xD ) Potem tradycyjnie szukaliśmy biedronki xD Po zakupach zrobiliśmy sobie śniadanie tym razem kulturalnie przy stoliku xD haha i kurs na Twierdze Boyen (pruska twierdza wybudowana w XIXw.) Zwiedzaliśmy ją ponad godzinę, robiąc dużo zdjęć :) Naszym kolejnym celem był most obrotowy. Czekając na jego otwarcie kupilismy deser lodowy ;) Po otwarciu jeszcze kilka fotek i... Rozpoczęliśmy szukanie jakiejś poczty. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazała sie ona zamknięta :O No cóż wróciliśmy do mapy Giżycka i szukamy innego urzedu pocztowego... Jest!! Jedziemy, ale że droga była bardziej skomplikowana zapytalismy pewna pania jak tam trafic. Hmmm... Pani troche dziwnie na nas popatrzyla, potem się usmiechnela i mowi nam, że przecież poczta jest dzisiaj zamknięta! W końcu to niedziela! xD hahaha Cudowne oświecenie.... haha I zrodziło się pytanie skąd tu w takim razie wytrzasnąć znaczki pocztowe? W kiosku niestety pan nie chciał nam sprzedać samych znaczków bez kartek... ;/ Pojechaliśmy więc na informacje turystyczną... xD Tam bardzo miły pracownik zgodził sie odsprzedać ich znaczki xD Nastepne 1,5h spędziliśmy na inf. turystycznej pisząc pocztówki. Oczywiście w tej kwestii otrzymałam marne wsparcie od Maćka, bo jak twierdził nie miał weny :O hehe Przed 16 opuściliśmy inf. i podjechalismy pod pocztę aby wrzucić pocztówki do skrzynki. ;) Po opuszczeniu Giżycka pojechaliśmy do Pozezdrza gdzie zrobiliśmy zakupy. Dalej do Łabapy "cudowna drogą"... Normlanie krew zalewa :O Ale jakoś się udało... :O Tam znaleźliśmy spokojne miejsce na dzikiej plaży. Przy brzegu zacumowana była jedynie żaglówka. Rozbiliśmy namiot, następnie Maciek poszedł po drzewo xD Tym razem do rejestru rzeczy zaginionych mozna było dopisać jego licznik :O hmm... Maciek rozpalił nasze pierwsze na tym wyjeździe ognisko xD moglismy się po raz kolejny rozkoszować smakiem zupki chińskiej oraz.... grzanek z nutellą i marmoladą xD haha Po tym uroczym posiłku poszliśmy spać.
Wjazd do Giżycka... © domi901

Podczas zwiedzania Twierdzy Boyen w Giżycku... :) © domi901

Twierdza Boyen cd. © domi901

Zwiedzanie c.d. © domi901

Brama Giżycka © domi901

Wieża Ciśnień w Giżycku © domi901

Most obrotowy w Giżycku © domi901

Mazurskie drogi... ;/ totalna porażka :O © domi901

Łabędź... xD dokarmiany przez Macieja... ;) © domi901

Mina Maćka mówi sama za siebie... xD ta duma... xD MAMY OGNISKO!!! xD © domi901

I moja radość na to niecodzienne zjawisko... xD "Będzie zupka chińska!!" xD © domi901


Dane wyjazdu:
50.40 km 13.00 km teren
03:07 h 16.17 km/h:
Maks. pr.:30.10 km/h
Temperatura:

Ach... jeziora, jeziora i kajaki ;)

Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Mikolajki - Łuknajno - Chmielewo - Drozdowo - Dąbrówka - Szymonka - Bogaczewo - Strzelce

I kolejny dzień... ;) Tym razem trzeba było trochę wcześniej wstać, ponieważ kilka minut po 8:00 byliśmy umówieni z Marcinem. Miał nas zabrać samochodem xD do Ukty, gdzie razem wybieraliśmy się na spływ kajakowy. Po powrocie Maćka ze sklepu zjedliśmy śniadanie, zabraliśmy potrzebna rzeczy do plecaka i pojechaliśmy w trójkę... :) Kajaki wypożyczyliśmy od firmy "Nemo". Wybraliśmy 16km trasę - spływ rzeką Krutynią z Ukty do Iznoty. Dostaliśmy z Maćkiem "ŻÓŁTY patologiczny kajak" xD haha Marcin niestety musiał płynąć sam. Rzeka okazała się bardzo spokojna, ale za to mogliśmy podziwiać różnorodne walory przyrodnicze tej części Polski :) Mnóstwo ważek, małych dużych, niebieskich i nie tylko... :) Grzybienie białe, kaczuszki, łabędzie, pałkę wodną hahaha xD Piękne widoki, naprawdę... Gdy przepływalismy przez J. Malinowe postanowilismy sie troche ochłodzic xD i hop do wody :) całkiem miło sie pływało :) Potem z powrotem na kajaczki. W sumie płynelismy ponad 4 godziny. Po dotarciu do Iznoty Marcin zadzwonił po specjalna taksówke xD hehehe która odwoziła nas i kajaki z powrotem do Ukty. Stamtad powrót samochodem do Mikołajek i wypad na miasto na pizzę ;) Gdy wróciliśmy rozpoczęliśmy pakowanie. Po około dwóch godzinach pożegnaliśmy Marcina i Kasie i ruszyliśmy dalej, w stronę Giżycka. W Łuknajnie zrobilismy przerwę i zakupilismy bilet na wieże widokową na J. Śniardwy (idiotyzm, zdzierstwo i w ogole ;/) Nad jeziorem zrobiliśmy kilka fotek, ja zamoczyłam nogi xD żeby nie było xD Potem poszlismy na jeszcze inna wieże widokową tym razem na J. Łuknajno. Dalej znowu terenem, potem pseudo asfaltem na drodze krajowej :O która niewiele różniła sie od tej w Sitnicy xD Po drodze jakies małe zakupy i już po zachodzie słońca szukanie jakiegoś campingu... Jak się okazało zostaliśmy z marnym groszem ;/ Na szczęście udało sie znaleźć nocleg na kempingu idealnie za tez pozostałości xD W dodatku była gorąca woda pod prysznicem xD szok xD haha hmmm... i tak po kolacji tradycyjnie w namicie poszlismy spac. :)
Nareszcie na kajakach! xD © maciek146

Spływ rzeką Krutynią... ;) © maciek146

Grzybień biały © maciek146

Kaczuszki... xD © maciek146

Zatroskany tatuś: Idzcie precz! xD Więc popłyneliśmy dalej... xD © maciek146

Nad J. Śniardwy... © maciek146

Bliższe zbliżenie z J. Śniardwy... xD © maciek146

Drogi bez rewelacji jak widać, ale te alejki z drzew... © maciek146

Zachód Słońca ;) © maciek146


Dane wyjazdu:
31.60 km 12.00 km teren
01:47 h 17.72 km/h:
Maks. pr.:31.60 km/h
Temperatura:

Nachalny osioł ;O

Piątek, 7 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Mikolajki - Kadzidlowo - Iznota - Wierzba - Mikolajki

Znaleźliśmy motywacje dla Maćka do wstawania xD a mianowicie wyjazd do sklepu xD hahaha Tak więc gdy Maciek wrócił zjedliśmy śniadanie przy "wspólnym stole" ;) Potem wybraliśmy się na spacer po Mikołajkach :) Po załatwieniu kilku niezbędnych spraw ruszyliśmy na poszukiwanie pocztówek :) Gdy wróciliśmy na camping zrobiliśmy sobie mała przekąskę. Towarzyszyli nam Marcin z Kasią od których wcześniej dowiedzieliśmy się kilku szczegółów odnośnie Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie do którego się wybieraliśmy... Do parku pojechaliśmy rowerami tyle, że na pusto, bez sakw. Taaaa.... To niczym mieć Parkinsona :O NO łatwo jechać to nie było kiedy rower się trząsł ;/ Ale jakoś udało się dojechać ;) Zwiedzanie tego parku było bardzo fajne. Przed wejściem kupiłam trochę karmy dla zwierząt, gdyż można było głaskać i dokarmiać kozy, owce, jelenie różnego gatunku. osły itp. :) Te ostatnie były najgorsze :O Kiedy poczęstowałam jednego osiołka karma tak juz się nie chciał ode mnie odczepić do tego stopnia, że jak karmiłam jakieś inne zwierze, a osiołek się nie załapał, to w podzięce menda jedna mnie ugryzła ;/ Ogólnie było bardzo fajnie: żbiki, ryś, wilk, łosie, sowy, dziki, jelenie, jastrząb, orzeł bielik i wile innych :) Po zwiedzaniu ruszylismy dalej, inna trasą, ścieżka rowerową - piasek i takie tam. Wieczorem po powrocie po raz kolejny wybraliśmy się do Mikołajek, tym razem na kebaba. :) Po powrocie ząbki i do spania :)
Południowy spacer po Mikołajkach... ;) © maciek146


Ale jak się woła na łabędzie???? <wow< xD hahaha.... © maciek146


Park Dzikich Zwierząt - Kadzidłowo © maciek146


Ah te kąpiele błotne... Tylko pozazdrościć :P © maciek146


Orzeł bielik w całej swej okazałości... ;) © maciek146


A oto nachalny osioł, który od tej pory ciągle za mną łaził, żebrał i w końcu mnie ugryzł... <wow< © maciek146


Ze specjalną dedykacją dla mojej kochanej siostrzyczki... :) xD :* © maciek146


I nawet Siwek jest!!!! xD Z dedykacją dla Aniasza xD :* © maciek146


Popołudniowa przejażdżka... © maciek146


Dane wyjazdu:
186.50 km 3.00 km teren
09:50 h 18.97 km/h:
Maks. pr.:40.60 km/h
Temperatura:

Kraina Wielkiech Jezior WELCOME!

Czwartek, 6 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Ojcowizna - Branszczyk - Dlugosiodlo - Wąsewo - Goworowo - Ostrołeka-Nasiadki - Golanka - Łyse - Turośl - Wiartel - Ruciane Nida - Ukta - Mikołajki

Po codziennym rytuale wstawania:
-Maciek wstawaj!
-No już.....
-Wstawaj!!!
xD xD xD
spakowaliśmy się i wyjazd 7:20. W Długosiodle zrobiliśmy małe zakupy, natomiast drugie śniadanko zjedliśmy na rynku w Goworowie. Kolejny postój w Ostrołęce na statoilu ;) gdzie użyczyli nam trochę wrzątku i wypiliśmy kawę. To była niestety wyższa potrzeba, bo zaśnięcie w czasie jazdy na rowerze nie jest raczej miłym przeżyciem xD W Zalesiu kolejne zakupy i jedzonko. I tak po pewnym czasie nadeszła długo oczekiwana chwila, a mianowicie wjazd do województwa warmińsko-mazurskiego. Wszystko ślicznie, pięknie gdyby nie te drogi ;/ no totalna porażka ;/ żołądek podchodził pod samo gardło :O Ale widok pierwszego jeziora zrobił swoje ;) J. Nidzkie... Fotka i dalej do przodu... ;) lecz po krótkiej chwili w tył zwrot :O Maciek zgubił już drugie okulary :O Na szczęście znalazłam je :) w końcu jest sie tym krótkowidzem z bystrym wzrokiem xD
Tym razem swoim widokiem zachwyciło mnie J. Wiartel... ehhh po kilku fotkach ruszyliśmy dalej w stronę Mikołajek. W Ruciane Nida małe zakupy, po czym zaczęła sie już jazda w mroku xD Ale nam z naszym super oświetleniem nic nie jest straszne hehe xD Niestety ostanie 20km składało sie w dużej części z podjazdów ;/ Do Mikołajek dotarlismy ok21:30... Tam rozpoczęło sie szukanie jakiegoś noclegu. W końcu po pokierowaniu przez jakichś miłych ludzi trafiliśmy na względne pole namiotowe. Po zupce chińskiej i rozpakowaniu udaliśmy się na spoczynek xD
Jak widac © maciek146


Ah te lasy... i te dwukolorowe drzewa... xD hehe © maciek146


Hip hip hurrrrrrrrrra!!!!!! xD Województwo na któr najbardziej czekaliśmy... :) :D © maciek146


Moje kochane zdjęcie J. Wiartel... ahhh ;) © maciek146


Dane wyjazdu:
153.20 km 6.00 km teren
08:15 h 18.57 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:

PO ILE WĘGIEL?? xD

Środa, 5 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

[b]TRASA: Maciejowice - Łaskarzew - Garwolin - Wilchta - Parysów - Siennica - Mińsk Mazowiecki - Poświętne - Tłuszcz - Zabrodzie - Wyszków - Ojcowizna


Standardowo problem z pobudką ;O Po śniadaniu i spakowaniu nasz gospodarz doradził nam jak szybciej dojechać do Garwolina. ;) Tam po 30km zrobiliśmy pierwszy postój, znowu pod Tesco ;) Po zakupach dorwalismy kawałek chodnika i zjedliśmy drugie śniadanie ;) of course musowo płatki z mlekiem xD I oto w trakcie tak zacnego posiłku nasze tel wykręciły nam niezły numer ;O Oba odmówiły posłuszeństwa ;/ i od tej pory Maciek miał do dyspozycji AŻ połowe klawiatury xD, a ja mogłam się cieszyć włączonym tel przez jakieś 2 sekundy!! xD Odwiedziliśmy więc serwis komórkowy, ale na marne ;/ Ruszyliśmy więc dalej przed siebie... W Mińsku Mazowieckim zjechaliśmy na drogę nr50... To był chyba najgorszy odcinek na naszej wyprawie :O :O 10km krajówką do Stanisławowa. Zero pobocza :O i tir za tirem :O totalna rzeź, stres i masakra.... :O :O W Stanisławowie zrobilismy dłuzszy postój na kanapki, m.in. wołczyńskie ;) Potem jeszcze zachaczyliśmy o cpn, gdzie Maciek nabył mapę woj. mazowieckiego... Hasło; "mapa zawsze prawdę Ci powie" jest tutaj idealnie nie na miejscu :O Pokazuje drogi, których w rzeczywistości nie ma :O Ale my niestety daliśmy się nabrać ;/ Chcieliśmy "skrótami" dojechać do Miedzylesia.... Droga na początku wydawała się całkiem spoko... Kamienista, przez las... Ok... Jednak po pewnym czasie zaczęła sie zwężać i zaczęło się robić coraz ciekawiej :O Jazda przez tor przeszkód... W sumie taka moja pierwsza w terenie w spd... No i zaraz ukazały się tego skutki ;/
Zdążyłam się wypiąć jedynie z prawego pedału, hmmm niestety poleciałam na lewą stronę xD w największe bagno xD Maciek twardo powstrzymywał śmiech :P:P Ale warto było bo chwilę później to ja się kończylam... Widok Maćka, który nie ominął piasku - bezcenny... xD hahaha Po jakichś 3km ukazał nam się boski widok... :O mianowicie dalszą częśc trasy musielibyśmy pokonac wpław xD Przed nami rozciągało się głupie bagno... ;/ Pozostało jedynie w tył zwrot. ;/ Tak to jest jeździć na skróty ;/ Po powrocie na normalną drogę ruszyliśmy w kierunku Tłuszczu ;) Tam na stacji czyściłam moje niegdyś białe buty spd :)Kilka km później zatrzymaliśmy się w sklepie, drobne zakupy oraz bardzo miła pani udzieliła nam wskazówek na dalszą drogę ;) Ostatnie kilka km do Wyszkowa jechaliśmy starą 8 :) super droga, taka można by było śmigać xD W Wyszkowie po raz kolejny stołowaliśmy się pod Tesco. Tym razem zaszaleliśmy: świeże bułeczki, szyneczka i ogórek... xD haha Zrobiła się już szarówka, więc właczyliśmy światełka przód, tył no i oczywiście czołówki na kask... Jedziemy sobie dalej po czym słyszymy tekst: PO ILE WĘGIEL??? xD buhahaha i tak przez kilka najbliższych minut dusiłam się ze śmiechu... ;) Niestety nie znaliśmy z Maćkiem odp na to jakże stosowne pytanie xD Za Wyszkowem zaczęliśmy szukać noclegu. No i tak z każdym dnie coraz gorzej :O Dzisiaj pozostało tylko boisko za ogrodzeniem :O które wskazał nam miły pan na skuterze ;) No cóż czasem lepiej, czasem gorzej. Ale dało się przeżyć :) Tyle, że bez wrzątku ;O heh

Codziennosc - kremus, dzem i kulki:) © maciek146


W uszach szum, w oczach łzy a na liczniku ... duzo © maciek146


Nasze skroty, na poczatku bylo spoko, potem zaczely sie przeszkody © maciek146


Przeszkody cd. © maciek146


NIE ŚMIEJ się dziadku z cudzego wypadku... © domi901


...dziadek się śmiał TO SAMO MIAŁ!!! xD © domi901


Luz blus... xD © domi901


Dane wyjazdu:
131.00 km 0.00 km teren
07:08 h 18.36 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:

Dalej przed siebie...

Wtorek, 4 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 0

TRASA: Annopol - Józefów - Opole Lubelskie - Kazimierz Dolny - Puławy - Dęblin - Maciejowice


Budzik swoją drogą, a my swoją... ;O Pobudka więc się nieco przedłużyła. Po tym jak udało mi się zmobilizować Maćka do wstania zjedliśmy śniadanie, a potem pakowanie. Droga do Józefowa bez żadnych rewelacji ;O Tam krótka przerwana mirindę ;) i jazda na... spotkanie ;) Kilka km za Opolem Lubelskim spotkaliśmy się mojego kochanego bikera :* (czyt. Dudka xD) oraz Kinię, którzy wracali już ze swojej wyprawy dookoła. Gadaliśmy chwilę i znowu pożegnanie, którego nie lubię ;( Następnie ruszyliśmy w stronę Kazimierza, gdzie zaszaleliśmy z dwudaniowym obiadem. W Puławach niecne plany ominięcia objazdów spełzły za niczym ;O hehe Kolejny postój - Dęblin. Mianowicie stołowaliśmy się pod Lidlem xD na jakże uroczym skrawku zieleni pomiędzy parkingiem a ulicą xD Ludzie patrzyli na nas dość dziwnie, ale zaczęliśmy się już do tego przyzwyczajać ;) Posililiśmy sie mlekiem z płatkami, co wpisało się od tej pory w nasz codzienny jadłospis xD "PIJ MLEKO, BĘDZIESZ WIELKI!" xD Zaczął zapadać zmrok, ale my dalej mężnie pedałowaliśmy przed siebie, aż naszym oczom ukazało się 11 cudaśnych literek składających się w perfekcyjny napis: MACIEJOWICE... xD Jakieś małe zakupy i znowu poszukiwanie noclegu. Tym razem los też się do nas uśmiechnął, może trochę mniej ale i tak zawsze to dużo ;) Rozbiliśmy się u pewnego pana gospodarza w ogrodzie ;) Na kolacje znowu zupka chińska zalana wrzątkiem z wyzysku xD Noc z "no problem". ;)


Annopol © maciek146


9-cio kolowy pociag © maciek146


Pozytywnie © maciek146


Miedzy Lidlem a ulica - czyli piknik w Deblinie © maciek146


Pij mleko bedziesz WIELKI © maciek146


Kolejne województwo na naszej trasie... :) © maciek146


Tutaj chyba nie trzeba komentować... hehe © domi901


Dane wyjazdu:
201.30 km 1.00 km teren
09:35 h 21.01 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:

Nasz pierwszy raz... z Krossunią.... 200km... xD

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · dodano: 17.08.2009 | Komentarze 2

TRASA: Sitnica - Ciężkowice - Tuchów - Tarnów - Dąbrowa Tarnowska -Pacanów - Sandomierz - Zawichost - Annopol


Zaczęło się od tego, że trzeba było wstać z łóżka... Mi przychodzi to dość ciężko, ale jak miałam okazję sie przekonać przez najbliższe 2 tygodnie są gorsze przypadki... ;O ;] buhahaha... Po pobudce ubranko, śniadanko i jazda! ;) (coś po 6:00...) Pierwsze 30 km genialne, śr. powyżej 23 ;) Pierwszy postój zrobiliśmy w Tarnowie na rynku. Następnie rundka po sklepach rowerowych, niestety bez rewelacji ;/ W czasie dalszej jazdy Maćka olśniło i przypomniał sobie, że można by odwiedzić jego ciocię w Podborzu. Więc zboczyliśmy z trasy i zajechaliśmy naszymi krowami na podwórko cioci Eli (?). Tam Maciek przedstawił swój rodowód, aby ciocia dowiedziała się z kim ma doczynienia xD Po kanapkach i herbatce ruszyliśmy dalej. Przejeżdżaliśmy również przez słynny Pacanów ;) Kolejny dłuższy postój w Osieku na ławeczce w centrum ;) Tam m.in. Maciek spajał mnie czystą... wodą... xD i tak zostałam WODOHOLIKIEM xD Następny odpoczynek w Sandomierzu pod zamkiem. Wtedy jak to ujął mój kompan zażyczyłam sobie 200km xD No i biedak nie miał wyjścia, musiał jechać! xD Wiem... czasami bywam brutalna... xD W Zawichoście zrobiliśmy zakupy, gdzie tym razem Maciek miał kaprys, a mianowicie jajka! Wszystkie zginęły śmiercią tragiczną... [*] xD Następnie rozpoczęło się szukanie noclegu. Brzeg Wisły okazał się totalnym niewypałem, gdyż komary pożerały nas żywcem!!!!!! Zaraza okrutna... ;/ Poza tym to były ostatni chwile Maćka z jego okularami na rower, już ich więcej nie zobaczył. ;( Zrobiliśmy w tył zwrot i walimy do pierwszego lepszego domu. Jak się okazało strzał w 10! ;) Bardzo miła pani użyczyła nam skrawka ziemi pod namiot, udostępniła nawet łazienkę oraz poczęstowała wrzątkiem ;) Pominę co Maciek uczynił z jego większą częścią... :P Za wszystko zapłaciliśmy dużym: dziękuję ;) Noc bez zarzutów no bo w końcu na osiedlu policyjnym... xD


Bella i Edziu pomagali nam sie pakowac:) - pilnowali zeby worki nie odlecialy:) © maciek146


Postoj w Tarnowie... © maciek146


Opuszczamy nasza małaPOLSKĘ © maciek146


Zawsze marzyłam, żeby móc kiedyś zawitać w Pacanowie.... xD © domi901

I siedzi sobie taki WODOHOLIK... xD © maciek146


W Sandomierzu... :) © maciek146


Sandomierz © maciek146


Gdzieś za Sandomierzem... ;) © maciek146


Woj. Lubelskie i znowu Wisla © maciek146


Na zakoncenie dnia - zachodzik nad Wisla © maciek146


Dane wyjazdu:
17.40 km 0.00 km teren
00:58 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

z serwisu Macieja.... xD

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 02.08.2009 | Komentarze 1

cytuje: "rower jeździ po serwisie tak samo jak przed... " xD stwierdził serwisant xD
ALE I TAK THANK YOU ;) :*
Kategoria do 50km, ze świrami