Info
Ten blog rowerowy prowadzi domi901 z miasteczka SITNICA. Mam przejechane 7694.02 kilometrów w tym 183.90 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.07 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2010
2009
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2010, Wrzesień5 - 0
- 2010, Sierpień30 - 0
- 2010, Lipiec10 - 1
- 2010, Czerwiec6 - 6
- 2010, Maj1 - 2
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Wrzesień6 - 0
- 2009, Sierpień21 - 12
- 2009, Lipiec16 - 3
Dane wyjazdu:
84.80 km
0.00 km teren
04:18 h
19.72 km/h:
Maks. pr.:64.58 km/h
Temperatura:
Rower:Mr. Cubuś
Bieszczady DZIEŃ III
Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 0
Dzisiejszym celem naszej podrozy stala sie Wetlina. Dzień zapowiadał sie bardzo słonecznie ;/ co srednio sprzyja jezdzie. Jednak juz po ok. 1,5km szczescie opuscilo mnie totalnie. Złapałam pierwszy raz w zyciu gume! :O (tu dziekowac Aniaszowi za informacje, bo gdyby nie ona nie wiadomo jakby sie to skonczylo). Za naprawe zabral sie nasz serwisant, my z Kubickim towarzyszylismy mu podczas gdy reszta postanowila dokonczyc podjazd i zjechac do najblizszego sklepu. Wymiana okazala sie nie taka latwa jakby mozna bylo przypuszczac, gdyz nowa opona zaczela sprawiac duzo klopotow: potrzebny byl kompresor. Postanowilismy jechac dalej. Pod gorke bylo w miare ok, tylko troche bila, ale niestety z gory bylo to nie do wytrzymania ;/ Gdy zjechalismy do sklepu Maciek pojechal na stacje na ktorej nie bylo jednak kompresora, zaczal wiec znowu zabawe tym razem postanowil zalozyc detke Bartka. Jednak to rowniez niezbyt pomoglo. Spedzilismy pod sklepem dosc duzo czasu w czasie gdy reszta ekipa pojechala juz w trase. Spotkalismy sie dopiero pod kolejnym sklepiem bodajze w Polanie. Maciek jechal juz do konca wyprawy na moim Cubusiu, a ja na szosie. Trasa dzisiejszego dnia byla dosc trudna: polegala ona caly czas na: podjazd, zjazd, podjazd, podjazd, podjazd, zjazd... :O i o dziwo zaczela mi sie coraz bardziej podobac jazda na szosie mimo duzego przelozenia. Zaczelam jezdzic 10,11 km/h pod gore co raczej sie normalnie nie zdarzalo, ale na szosie 8km/h to chyba minimum, mniej sie nie da xD przynajmniej mi sie nie udalo :P W trasie towarzyszylam chlopakom ( ja jechalam na pusto, a oni z bagazem wiec jakos udawalo sie dotrzymac im tempa :P) Oczywiscie podczas trasy pobiralam nauki jazdy na kolarce xD hmm... z roznym skutkiem, ale presja instruktora mobilizowala. ;P Dłuzszy postoj zrobilismy na punkcie widokowym, gdzie narastajaca atmosfere gniewu przerwal wybuch Oski xD zapewne wbre zamierzeniom wywolal salwe smiechu xD Po 20km dotarlismy do Ustrzykow Gornych gdzie rzeczywiscie swiat okazal sie maly :P zrobilismy zakupy i ruszylismy dalej kolejnym podjazdami, serpentynami i zjazdami. I tak na szczycie jednej z serpentyn ogladamy zachodzik slonca i robimy ciekawe fotki :) Na zjezdzie rozstajemy sie na jedna noc z Oska i dalej sami (w 5) pedalujemy w strone Wetliny. Nasz nocleg przypadł na kempingu kolo Hotelu Gorskiego. Faceci wynegocjowali nawet 15zł znizki xD brawo dla nich :* Tym razem udalo nam sie wziasc garacy prysznic bez problemow xD Potem w barze zjedlismy kolacje i poszlismy lulu ;) Trasa choc trudna bardzo ciekawa, duzo slicznych widokow, idealna na treningi xD daje w kosc xD podobnie jak noc w namiocie :O mimo, iz byla nas tylko 5 xD dusznosc w namiocie przekroczyla wszelkie granice xD rano nie bylo praktycznie czym oddychac... Po prostu to byl poziom HARD... xDDANKE SCHöN :*
Kategoria 50 - 100km, ze świrami, Bieszczady 2010